Sobotni wieczór w łódzkiej Atlas Arenie był wyjątkowo gorący - i to nie tylko zasługa charyzmatycznego brytyjczyka ale totalnego braku klimatyzacji w Atlas Arenie. Koncert, planowany na 19:30 wystartował 2 minuty przed czasem a zaczęło się od intro, które towarzyszy piłkarskim rozgrywkom LIgi Mistrzów - jak wiadomo Rod jest wielkim fanem piłki nożnej czego przykłady dawał w dalszej części koncertu, ale o tym później.

Na pierwszy ogień poleciał cover Sama Cookea "Having a Party" a chwilę później "Please". Od pierwszych dźwięków słychać było jak wspaniały zespół skompletował Rod - sekcja rytmiczna, chórki, Jimmy Roberts na saksofonie - wszytsko na najwyższym poziomie. Podczas piosenki "Tonight's the Night (Gonna Be Alright)" cała Atlas Arena wzniosła do góry czerwone serduszka z napisem "Kocham Roda"

Ciekawy rozwiązaniem multimedialnym było wyświetlane na telebimach różnych zdjęć z różnych okresów życia Roda - mogliśmy oglądać fotografie kiedy był jeszcze nastolatkiem, czy prywatne zdjęcia z ojcem, któremu dedykował piosenkę "Forever Young"

Koncert podzielony był na dwie części podczas których oprócz przebojów solowych "Baby Jane", "Hot Legs" czy "Rhythm of My Heart" muzyk zaprezentował szereg coverów, z których jest znany - "Downtown Train z repertuaru Toma Waitsa, "First Cut Is The Deepest" Cata Stevensa czy wspaniały "I'd Rather Go Blind z repertuary Etty James. 

Koncert był w dniu kiedy odbywał się finał piłkarskiej Ligi Mistrzów, liczyłem na jakieś krótkie nawiązanie do tego wydarzenia, ale tak się nie stało - fakt, faktem nie grała w nim ulubiona drużyna Roda Celtic Glasgow, natomiast swoje zamiłowanie do piłki nożnej pokazał podczas utwory „Stay With Me” wykopując w publiczność kilkanaście futbolówek.

Koncert zakończył swoim utworem "Da Ya Think I'm Sexy?" i kurtyna zapadła. Nie Było bisów, nie było pożegnania z publicznością. Nie mniej jednak koncert był na najwyższym poziomie a publicznoć, która szczelnie wypełniła łódzką halę bawiła się wyśmienicie.